Historia
Budynek Feniksa – zabytkowy budynek mieszczący się przy Rynku Głównym 41 w Krakowie, na rogu ulicy św. Jana.
Zbudowany został w miejscu trzech, zburzonych w 1914 r. średniowiecznych kamienic: Tryblowskiej i Fridrichszmalcowskiej i domu Ważyńskich (od strony ul. św. Jana). W jednej z nich mieszkał w 1792 r. znany matematyk i astronom Jan Śniadecki. Podczas prac rozbiórkowych znaleziona została kamienna figurka św. Krzysztofa (wys. 106 cm), którą przekazano do Muzeum Narodowego. Początkowo zamierzano wznieść w tym miejscu hotel, ale plany te pokrzyżował wybuch I wojny światowej. Zdołano jedynie rozpocząć kładzenie fundamentów. Pusty plac został ogrodzony wysokim płotem. W lutym 1918 r. parkan ów stał się swoistą polityczną „gazetką ścienną” Krakowa. Umieszczano tam m.in. napisy typu: Precz z Prusakami, Na latarnię z Wilusiem oraz rysunki satyryczne przedstawiające wiszących na szubienicy Austriaka i Prusaka z podpisem: Viribus unitis. Na tym ogrodzeniu polscy legioniści zawieszali również na znak protestu odznaczenia bojowe otrzymane od dowódców austriackich i pruskich, wokół których krakowianie ustawiali płonące świeczki łojowe.
Wiedeńskie Towarzystwo Ubezpieczeniowe „Feniks” w 1928 r. zwróciło się do architekta Adolfa Szyszko-Bohusza z propozycją zaprojektowania i wybudowania nowej kamienicy.
Powstała latach 1928-1932 awangardowa i supernowoczesna bryła nowego budynku, w stylu art déco, wzbudziła kontrowersje i ostre protesty środowiska konserwatorskiego. Zostały one przerwane w wyniku osobistej interwencji zaprzyjaźnionego z Szyszko-Bohuszem prezydenta Ignacego Mościckiego. Krakowianie ze względu na stylizowaną (dziś nieistniejącą) attykę nazywali kamienicę „Domem pod Kominami”.
Na rogu kamienicy znajduje się jej godło – aluminiowa rzeźba kobiety (Higieja).
Jest to pierwszy w Krakowie budynek, gdzie eleganckie mieszkania zostały wyposażone w klimatyzację. W latach II wojny światowej kamienicę przebudowali Niemcy i zlikwidowali attykę.
W podobnym okresie powstał drugi, potężny gmach Feniksa na ulicy Basztowej.
„O architekturze zabiera głos każdy, nie tylko znawca i fachowiec” – stwierdził niegdyś znany krakowski architekt. Obecną bryłę „Feniksa” zniekształciła okupacyjna przebudowa niemiecka
To słowa Adolfa Szyszki-Bohusza (1883–1948), który sam najdotkliwiej doznał osądu „masy laików” przy próbie realizacji gmachu Towarzystwa Ubezpieczeniowego „Feniks”, zlokalizowanego przy Rynku Głównym 41.
To była znana krakowska awantura. „Oparła się” o autorytet najwyższy, bo samego prezydenta RP Ignacego Mościckiego. Spór o kształt budynku trwał aż cztery lata – od 1928 do 1932 roku, a zbudowano go po interwencji I. Mościckiego w ekspresowym tempie, w ciągu roku. To był budynek, o którym mówił cały Kraków i pół Polski.
„Boże, zmiłuj się nad nami/ To jest dom pod kominami/ Wszystkie szare – on czerwony/ Siądźcie na nim kawki, wrony!” – rymowankę na jego temat opublikowano nawet w popularnym wówczas piśmie satyrycznym „Wróble na Dachu”.
Gmach „Feniksa” stał się symbolem nowoczesności atakującej konserwatywny Kraków. A Adolf Szyszko-Bohusz napracował się przy nim solidnie, bowiem stworzył kilkanaście wizji „Feniksa”, z czego większość została odrzucona przez władze miejskie czy nawet samego inwestora.
Za to śledząc kolejne propozycje projektów tej budowli – od neobarokowego budynku przykrytego dachem mansardowym, neorenesansowej kamienicy zwieńczonej attyką zdobną, po kompozycję nawiązującą do międzynarodowego stylu modernizmu – widzimy, jak architektura zmienia się, a sam Szyszko-Bohusz staje się promotorem nowoczesności, bo w narożniku budynku stawia dekoracyjną rzeźbę Higiei, nagiej kobiety, i projektuje pierwszy w Krakowie neon – opowiada Michał Wiśniewski, kurator wystawy „Reakcja na modernizm. Architektura Adolfa Szyszki-Bohusza”, otwartej w Muzeum Narodowym w Krakowie.
Zdjęcie archiwalne pochodzi ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego. Kliknij
tutaj, aby zobaczyć je w bazie NAC. Zdjęcie zostało wykonane w
1928 roku. Byłem zaskoczony, gdy zobaczyłem to archiwalne zdjęcie, bo myślałem, że wszystkie kamienice przy Rynku Głównym mają raczej więcej niż 80 lat. Moja intuicja nie była całkiem błędna, ponieważ w miejscu, w którym na archiwalnym zdjęciu jest pustka znajdowały się wcześniej aż trzy kamienice, które wyburzono w 1914 roku.
Wyburzono je aby wybudować w tym miejscu hotel, plany te jednak pokrzyżował wybuch I wojny światowej, przez kilkanaście lat stał więc tam wyłącznie wysoki, widoczny na zdjęciu, płot. Jak opisuje na łamach „Echa Krakowa” Marek Żukow-Karczewski, płot ten był dość wyjątkowy:
Umieszczano tam m.ln. napisy typu: Precz z Prusakami, Na latarnię z Wilusiem oraz rysunki satyryczne przedstawiające wiszących na szubienicy Austriaka i Prusaka z podpisem: Viribus unitis. Na tym ogrodzeniu polscy legioniści zawieszali również na znak protestu odznaczenia bojowe otrzymane od dowódców austriackich i pruskich, wokół których krakowianie ustawiali płonące świeczki łojowe.
W końcu, w 1928 roku, zdecydowano, że na zlecenie Wiedeńskiego Towarzystwa Ubezpieczeniowego „Feniks” powstanie tam nowa kamienica. Jej zaprojektowaniem zajął się architekt Adolf Szyszko-Bohusz, który zdecydował się na awangardową i supernowoczesną bryłę w stylu art deco. Natychmiast podniosły się protesty środowiska konserwatorskiego, ale po interwencji samego prezydenta Ignacego Mościckiego inwestycja dostała zielone światło.
A teraz kilka ciekawostek związanych z Feniksem:
- był to pierwszy budynek w Krakowie, w którym mieszkania zostały wyposażone w klimatyzację
- na rogu kamienicy znajduje się aluminiowa rzeźba boginii Higieji
- w Krakowie znajdują się dwa „Budynki Feniksa”, drugi jest całkiem niedaleko, na ul. Basztowej
- ze względu na nieistniejącą już attykę, mieszkańcy Krakowa nazywali Feniksa „Domem pod Kominami”
Klub Feniks – utworzony w piątek 03 listopada 1933 roku.
Lokal urządzony był luksusowo w najbardziej nowoczesnym stylu. Ogrzewanie i mechaniczna wentylacja zapewniały stałą intensywną wymianę powietrza. Kawiarnia i cukiernia otwarta od godziny 7-mej rano. Codziennie o godz. 17:30 podwieczorki taneczne z programem. Od godz. 22:00 dancing familijny, urozmaicone występami pierwszorzędnych sił artystycznych. Pomimo przepychu i wytworności – ceny przystępne, ogólnie przyjęte.